środa, 18 lipca 2012

game-boy


Jako mała dziewczynka, byłam szczęśliwą posiadaczką gemboja (przecież wszyscy wiemy, że tak właśnie się ta maszynka nazywa). Ze wstydem muszę przyznać, że moją wielką miłością było mario, tetris zaś był zmorą. Przyczyna była prosta...moja Mama kochała układać te klocki, a gemboj był jeden, więc rozumiecie. Musiałam cierpliwie czekać, aż skończy "jedną" partyjkę.
Z czasem się jednak przekonałam, że tetris też jest fajny, chociaż nie tak jak mario (nie oszukujmy się).
Mój, jak się okazało, swego czasu uzależniony od kolorowych klocków, Mąż cierpliwie pomagał mi układać kolorowe bloki. W rezultacie troszeczkę pomyliły się nam kolory, co zostało zauważone dopiero po zszyciu...ale ci....nikt nic nie wie...


When I was a little girl I was playing game-boy like a maniac. But, with shame in my heart, I need to confess that I prefered to play mario then tetris. There was a time when I really hated this game, the reason is simple .... my Mom loved to play with those blocks. Two game maniacs for one game-boy was too much:D. When I grew up I understood my Mom, tetris is awsome...(but still, not as awsome as mario).
It came up, that my husband one time had a tetris-mania problem too. He helped me to sort out the blocks. We've messed them up a bit, and found out after everything was ready, but shaash! - nobody will notice;)



3 komentarze:

  1. It looks great, and yes, no one will notice. There are no rules for this quilt-a-long so just keep going forward :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nice... a yellow lightning struck "gemboja" and... rozsypał wszystkie klocki ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. I like your colors! And how fun that your husband helped you too. :)

    OdpowiedzUsuń