niedziela, 17 sierpnia 2014

Patchwork z kółek - część 2

Kółka już zrobione? Jeszcze nie? Jak to? Przecież minął cały dzień!

Pamiętajcie, to jest patchwork z nową filozofią. Ten patchwork na sprawiać radość szyjącemu! Zawsze, zawsze jak coś szyję, to mi się nie schodzi, to jakaś straszna zakładka przy pikowaniu, to gdzieś coś się zagnie. I pierwsze co, jak każda z Was, pokazuję oglądającemu : O tutaj, tutaj patrz, patrz jak krzywo. Biedny i niczego nie świadomy oglądający boi się powiedzieć kolejny komplement, bo zaraz usłyszy: A gdzie tam, a zobacz jak ja tutaj...

Koniec. Ten patchwork nie ma ratować świata. Ma się tylko podobać. A wiadomo, że człowiek może sobie dużo rzeczy wmówić. Wmawiajmy sobie, że jest tak, jak miało być, a nawet jak nie jest, to i tak jest dobrze.

Mój mnie cieszy. (Dodałam kilka szeleszczących metek. Tutorial? Pewnie tak!)



Dobra metodą jest mrużenie oczu - wtedy naprawdę wszystko jakieś takie prostsze i ładniejsze. A Ci wszyscy szczęśliwcy o krecim wzroku wiedzą, co mają zrobić. Mam -6, to bardzo pomaga.


Do pracy!

1. Przebrnęliśmy przez pierwszą część. Mamy już kółka i nawet przypięliśmy je do tła. Teraz moi drodzy proszę kółka maszyną do tła przyszyć. Jeżeli znajdzie się ktoś ambitny - to zawsze można przyszyć je ręcznie. I tak się relaksujemy, aż nam się kółka skończą.


2. Gdy wszystkie kółka są przyszyte - czas na wybór spodu. U mnie jest to gruby polar, zrezygnowałam z wypełnienia. Tak jest dużo łatwiej! Znowu poszłam na łatwiznę i przymocowałam kółkowy wierzch do patchworku za pomocą kleju do tkanin. Równie dobrze możecie przymocować te warstwy agrafkami.


3. Czas na pikowanie. To od Was zależy, czy będą to zygzaki, czy spirale, czy proste linie. Jak dopiero zaczynacie szyć patchworki, to nie bójcie się próbować. Ja nigdy nie pikowałam kół, był to mój ekscytujący pierwszy raz. Jak już skończycie pikować, to przytnijcie polar wystający poza wierzch patchworku.


4. Pikowanie spala około 1000 kalorii. Lamówka kolejnych 500. Żeby ułatwić obszywanie lamówką patchworka proponuję pozbycie się rogów. Bierzemy coś okrągłego i obcinamy róg.



5. Kupuję gotową lamówkę, zaoszczędzam w ten sposób około 5 lat życia. Zaczynamy szyć na spodzie, na polarowym dole. Przykładamy lamówkę prawa stroną do polarowego spodu (zostawiamy około 5 cm ogonka) i szyjemy 1 mm od pierwszego zgięcia lamówki.



6. Nie mamy ostrych rogów, nie musimy więc robić zakładek. Gotowa lamówka jest cięta ze skosu, z łatwością dostosuje się do krągłości narożnika. Zabezpiecz wszystko szpilkami i szyj.



 7. Przychodzi taki moment, że początek lamówki spotyka się z jej końcem. Wystarczy wtedy złożyć patchwork w miejscu spotkania lamówki  stroną do środka.




8. Lamówki przytulają się prawymi stronami do siebie. Zaznaczamy linię połączenia.


9. Rozkładamy zakładki lamówki i szyjemy dokładnie po narysowanej linii. Zapasy przycinamy.


  
10. Już prawie koniec. Lamówkę wywijamy na drugą stronę. Zaczynamy przyszywanie na wierzchniej stronie. Lamówkę naciągamy tak, aby wystała około 1 mm poza szew. Najlepiej zacząć od miejsca połączenie lamówek. Zabezpieczamy początek szpilkami i jazzzzda.




11. To już koniec. Serio, serio. Mam nadzieję, że z dumą spojrzałyście (spojrzeliście?) na swój patchwork. Proszę z uznaniem poklepać się po plecach! Czekam na zdjęcia gotowych patchworków w kółka.


Ps. Mam ochotę na więcej szyciowych poradników. W następnym odcinku: NAJPROSTSZY PATCHWORK ŚWIATA DLA BARDZO POCZĄTKUJĄCYCH.


5 komentarzy:

  1. U ciebie wygląda to tak bardzo prościutko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrócę tu kiedyś jak już będę mieć swoją maszynę ;). Strasznie mi się podoba efekt końcowy i zadowolony użytkownik w następnym poście :D. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne i niezwykle inspirujące :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zszycie końców lamówki o wiele łatwiejsze od zszycia po skosie... Dziekuję za podsunięcie pomysłu! Pozdrawiam
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha. Patchwork wygląda jak porozrzucane na tafli wody kolorowe kapsle - efekt kółek na wodzie genialny! A najbardziej podoba mi się dystans to tematu szyciowej precyzji. Podziwiam doskonałe szwy patchworkowych mistrzyń i jest do czego dążyć, jednak takie podejście odczarowuje i rozluźnia. W końcu to ma nieść radość tworzenia. I bardzo dobrze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń