Stało się to w piątkowy wieczór i wbrew pozorom nie towarzyszył tym narodzinom alkoholowy odór. Jedynym naszym (moim i mojej pomocnicy) dopalaczem była wiecznie zimna herbata i gumiżelki (w skromnym wydaniu 1000g).
Nacieszcie więc oczy widokiem powabnego Zbigniewa, który jest bardzo przystojnym mężczyzną w przebraniu dinazaura! Jest cudownie puchaty i nawet da się z nim - na nim spać.
Miłej niedzieli życzy Zbygi i ja.
Genialny! Ach, jakie ma kapitalne te wąsy!!!
OdpowiedzUsuńA jakie brwi krzaczaste, rasowy Zbigniew!:D
OdpowiedzUsuńo rety ale cudak! :) No i pomysł z dzwoneczkiem świetny :)
OdpowiedzUsuńBusiu rewelacyjny:)
OdpowiedzUsuńale wyczesany :D z tymi wąsami to troszke mu do Wałęsy po drodze :D hehehe
OdpowiedzUsuńuwielbiam minky i mam też ten czekoladowy odcień... muszę pomyśleć jak je wykorzystać :D
powiem jedynie...użyj prawej strony, bo mi się coś omcknęło i tył jest cały lewizną:D. Ale ci...nie mówmy nikomu.
UsuńDzisiaj pierwszy raz trafiła na twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjne prace!
A smok znad rzeki mnie urzekł bo to taki nasz Krakowski akcent ;)
Pozdrawiam :)
Jakkolwiek Zbigniew jest mężczyzną szalenie przystojnym, ja piszę, aby się zachwycić Twoim blogiem i Tobą! Fajnie piszesz i prowadzisz bloga, cudnie szyjesz (ja dopiero stawiam pierwsze kroki w tej materii) no i sam fakt, że ktoś tam lata po tych fiordach czy inszych z tymi patchworkami stanowi cudne dopełnienie! Jestem Twoją fanką!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe, przemiłe słowa. Miód dla uszu:).
Usuńdyndol mu dynda miedzy nogami! niebieski!! imprezowal ze smerfem sie znaczy :D
OdpowiedzUsuń