niedziela, 16 listopada 2014

miziasta alpaka

Wystarczyło dotknąć mięciutkiej alpaki, żeby druty przestały odstraszać. Pomiziałam i pomyślałam, że to całe plątanie nitki, to chyba nie jest aż takie trudne. Wydziergałam czapę dla Jasa (pochwal się Jasu), dla siebie i dla dzieciny. Zdjęcia jedynie w  żeńskim składzie, niestety.

Czapy dziergane metodą na oko oraz metodą --  MAMO, ALE JAK TO SIĘ ROBI!!!

Nitka to pus bardzo puszysty.






8 komentarzy:

  1. Jakie cudne fotki!! Czapka oczywiście też :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O w mordę, jaka podobna do Łukasza!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Ci idzie! Również jestem fajnką aplaki. Mam w pobliżu domu mini zoo w którym trzymają jeden egzemplarz - to moja ulubienica :). Życzę wielu sukcesów w dzierganiu! Czapki sa śliczne :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajowa czapka, ale dziecina... Przesłodka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Metoda dziergania na oko jest najlepsza - sama stosuję :) Czapki są SUPER :) Słodkie foty

    OdpowiedzUsuń
  6. Mikro Łukaszówka <3 czapki śliczne

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyglądacie świetnie :) Czapeczki super, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Your baby daughter is CUTE! I love how lively your images are. Happy to have made a new friend. Really hope you come next month.

    OdpowiedzUsuń